Nauka w carskim drewniaku. Historia szkoły nr 145

Opowiedzieć historię szkoły po ponad 40 latach od jej likwidacji jest niezwykle trudno. Jednak warto to uczynić choćby dla jej absolwentów, a młodszym przybliżyć jakże bogatą historię naszej dzielnicy. Dziś we wspomnieniach szkoła nr 145 przy ulicy Weterynaryjnej 3 na granicy Kamionka i Grochowa.

Szkoła nr 145 w 1945 roku


Mgliste początki

Szkoła została utworzona najprawdopodobniej w latach 20. XX wieku. Zajęła drewniany parterowy barak, który został wzniesiony być może jeszcze w XIX wieku. Jaką pierwotnie pełnił funkcję? To również niestety tylko domysły. Jednak wziąwszy pod uwagę w jakiej okolicy powstał, mógł być barakiem mieszkalnym dla wznoszonego na przełomie wieków Instytutu Weterynaryjnego lub obiektem wykorzystywanym przez wojsko carskie.

Utworzona w nim szkoła miała swoisty klimat. W ciasnych salach lekcyjnych z kaflowymi piecami i wieszakami na ubrania na ścianach stały drewniane ławki z otworami na kałamarze. Szkoła posiadała salę gimnastyczną oraz była połączona do energii elektrycznej, która to lubiła czasami płatać figle. "Szkoła podstawowa nr 145 przy ul. Weterynaryjnej 3 na Grochowie po południu prowadzi lekcje przy świecach, bo od trzech tygodni nie ma światła" - informowała warszawska prasa w październiku 1956 roku.

Szkoła jeszcze przed wojną otrzymała patrona, którym został gen. Jakub Jasiński. W okresie okupacji placówka działała bez przeszkód. Co więcej, przyjęła pod swój dach uczniów Szkoły Powszechnej nr 91, której nowoczesny, murowany budynek przy Zamoyskiego 47/49 zajęli Niemcy.

Trochę wspomnień

Po otwarciu kina 1-Maj uczniowie byli "obowiązkowo" prowadzeni na tzw. "Dni filmu radzieckiego" a trwały one nie dzień czy dwa, a cały tydzień... W tym miejscu warto przypomnieć, iż zaraz po wojnie, a jeszcze przed otwarciem nowoczesnego kina 1-maj pokazy filmowe były organizowane w baraku przy Podskarbińskiej. Kino prowadzone przez socjalistyczną organizację OMTUR wyświetlało filmy po zmroku.

- Kino w drewnianym baraku OMTUR-u przestało istnieć, a takie było fajne, bo filmy wyświetlano po zmroku otwierając okna (zaduch w sali), a my dzieciaki wspinaliśmy się na tzw. podmurówkę (baraku) i za FRAJER oglądaliśmy filmy (przeważnie Mos-Film) takie jak: Konik garbusek, Biały kieł, Dzieci kap. Granta i wiele propagandowych o rewolucji 1917 r. - wspomina Zenon.

Wspomnienia uczniów dotyczą też bliskości Instytutu Weterynaryjnego.

- "W latach 60. codziennie chodziłem do tej szkoły, pokonując wąziutką uliczkę Weterynaryjną, która ciągnęła się od Grochowskiej pomiędzy Instytutem Weterynarii a parkiem. Szkoła była na samym końcu tej uliczki - pasażu. Ileż to pisków, jęków i kwileń zwierzaków tam leczonych musiałem się nasłuchać. Szło się bowiem przy samym murze Weterynarii, a okna były pootwierane. Instytut okalały trzy ulice: Terespolska, Grochowska i Weterynaryjna. Jak się szło zatem od Terespolskiej to cały czas jego mury towarzyszyły w drodze do szkoły." - wspomina Andrzej.

Nowy budynek i likwidacja

W 1954 lub w 1957 roku, w miejscu murowanego domu nauczycieli, został wzniesiony nowy, piętrowy budynek szkoły. Stary drewniak został do końca lat 60. XX w. rozebrany, tak, iż nawet najstarsi mieszkańcy osiedla TOR nie mogą go sobie dziś przypomnieć, a do zachowanych zdjęć nie udało mi się dotrzeć.

W 1974 roku szkoła nr 145 została zlikwidowana. Jej mury zajęła szkoła specjalna - najpierw szkoła nr 179, następnie od 1977 roku nr 153, aby ostatecznie od 1979 roku na wiele lat stać się siedzibą Szkoły Podstawowej Specjalnej nr 240. Tak ten moment wspomina nasz czytelnik o nicku
swoyer: "Szkoła funkcjonowała do 1974 roku, kiedy to decyzją ówczesnych władz została zamknięta i stała się szkołą specjalną. Jednym z głównych powodów było imię szkoły. Szkoła działała pod imieniem Gen. Jakuba Jasińskiego - Z tego co wiem, do dzisiaj w szkole na ścianie na wprost wejścia głównego (zasłonięta) znajduje się duża płaskorzeźba przedstawiająca Gen. Jakuba Jasińskiego. Może dobrze by było przywrócić dawne chwalebne imię i przypomnieć mieszkańcom Pragi swojego bohatera."

Obecnie w budynku funkcjonuje Szkoła Podstawowa Specjalna nr 240, która jest placówką dla dzieci z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim, umiarkowanym i znacznym, z autyzmem, w tym z zespołem Aspergera, z niepełnosprawnościami sprzężonymi.


TJ

Więcej na ten temat


Obiekty


Wasze komentarze

64x64

Marek Ślusarski napisał:

Chodziłem do tej szkoły latach 1950 -1957 . To była dobra szkoła choć w dość lichym baraczku. Ale uczyli nas prawdziwi oddani nam Nauczyciele . Oni chcieli nas uczyć a mu dzieciarnia w sposób niewymuszony okazywaliśmy im szacunek.To były zupełnie inne czasy i nie chodzi bynajmniej o sytuację polityczną .Moja Wychowawczyni i Kierowniczka Szkoły Pani Grabowska to sama kompetencja i dystynkcja zarazem .Kiedy na nasze pożegnanie ze szkołą przyniosła nam nasze prace z 1-klasy to było bardzo emocjonalne .Nasza Pani naprawdę kochała swój zawód i nas czasem niesfornych dzieciaków
2023-05-15 19:46
64x64

ARTUR. napisał:

Ja chodziłem do tej szkoły zaraz po zakończeniu 2-giej wojny światowej mieszkałem na Grochowie ul.Stanisławowska było fajnie--- jeszcze żyję ale mieszkam na Mokotowie.
2023-03-25 22:13
64x64

z lagowski napisał:

145ta TO PRAWDA TO BYL DREWNIAK ALE DLA WSZYSTKICH TO BYL "KURNIK" . CHODZIL TAM MOJ OJCIEC JEGO DWAJ BRACI MOJ BRAT I NASZA KUZYNKA JEJ CORKA I WNUCZKA .JA JESZCZE PAMIETAM p. BIELECKA PRZEUROCZA SIWA PANI JAK ZE STAREGO ELEMENTARZA PO TEM p GRABOWSKA p LEGUTKO p LEMIELITA . ROZBIEZNOSC WEIKU UCZNIOW BYLA DOSC DUZA TO CO DZIALO SIE TAM W KLASACH 6 i 7 MOZNA OPISAC JAKO CIEKAWA OPOWIESC OBYCZAJOWA Z LAT SZKOLNYCH. NIE BYLO NARKOTYKOW ALE BYLY PAPIEROSY WINO WODKA .. LATEM MOZNA BYLO W CZASIE LEKCJI WYSKOCZYC PRZEZ OKNO ZAPALIC I WROCIC .. MOGLBYM TAK DLUGO ALE NA RAZIE TO TYLE SZUKALEM KOLEGOW BEZ SKUTKU
2021-06-05 03:16
64x64

Zbyszek Kotowski napisał:

Tutaj w 1957 r.rozpocząłem swoją edukację i szkoda,że do drugiej klasy przeszliśmy już do nowego murowanego obiektu.Tam już podłoga nie skrzypiała,ławki były dużo mniejsze,kałamarze jeszcze istniały, ale trudno było trafić końcem warkocza koleżanki do ich małych otworków.Należy w tym miejscu wspomnieć o wspaniałej pani Dyrektor Grabowskiej, która z wielką miłością odnosiła się do swoich ancymonków i potrafiła wyprowadzić nas na ludzi.To był zaczarowany świat,szkoda,że tak szybko się skończył!
2018-03-16 23:03
64x64

Waclawa napisał:

Chodziłam do tej szkoły jeszcze drewnianej chodził także moi maź faine było przerwy były na dworzu można było sobie pobiegać
2018-03-15 18:36

Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Twoja-Praga.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii

Polub nasz fanpage i bądź na bieżąco

Polecamy

Bezpłatne ogłoszenia