Adaptacja bez szwanku

16.07.2015
Decyzja o zapisaniu dziecka do przedszkola rodzi w rodzicu wiele sprzecznych emocji. Lęk, obawa, nadzieja, niepewność, zdenerwowanie - są to uczucia, które towarzyszą rodzicowi częściej niż dziecku, które jeszcze nie wie, co je czeka. Wyjaśnienia i opowieści mające przygotować malucha na ten wielki krok nie mogą oddać rzeczywistości. Bardzo ważne jest, aby przedstawiać dziecku czekające go wydarzenia jako przyjemne i ciekawe. Przedszkole ma budzić dobre skojarzenia. Niedopuszczalne jest straszenie pójściem do przedszkola. Nawet jednokrotne, niewinne słowa: "jak będziesz taki niegrzeczny, to zostawię cię w przedszkolu!" mogą poważnie zakłócić proces oswajania sie dziecka z nowym miejscem.

Warto jednak uzmysłowić sobie, że nawet najlepsze intencje rodziców i wzorowe przygotowanie szkraba na pójście do przedszkola nie gwarantuje bezbolesnego przekroczenia tej ważnej granicy, jaką jest realne przecięcie pępowiny z bliskimi i domowym zaciszem.  Bywa, że dopiero po pewnym czasie, gdy wszystko wskazuje na to, że dziecko wzorowo odnalazło się w nowej sytuacji, maluch nieoczekiwanie zaczyna płakać i buntować się. To, co wydawało się tylko miłą odmianą na chwilę - koledzy, nowe zabawki - ma być stałą częścią życia. Gdy do dziecka dotrze, że to nie na chwilę, a na stałe, mogą pojawić się problemy, których mieliśmy nadzieję uniknąć.

Łzy, krzyki, ataki złości - to wszystko jest dobrze znane większości rodziców. Są to klasyczne objawy dziecięcego złego samopoczucia, czyli dziecięce sposoby domagania się zaspokojenia swoich potrzeb. Jest to krzyk:  "pomóż mi! uratuj mnie! jest mi źle!".

Bywa, że płacz dziecka wywołuje rodzicielskie zniecierpliwienie. "Przecież nie dzieje ci się krzywda!" - mamy ochotę krzyknąć. Zanim jednak damy się ponieść emocjom spróbujmy spojrzeć na problem oczami dziecka. Pewnie mamy za sobą różne sytuacje, w których musieliśmy odnaleźć się między nowymi, obcymi nam ludźmi i w zupełnie nowym środowisku. Nie znaliśmy panujących tam zasad, wszyscy byli obcy, zaś wszystko wokół wydawało się jednym chaosem. W takiej sytuacji nie czujemy się bezpiecznie. Oczywiście jako dorośli potrafimy sobie wytłumaczyć, że potrwa to tylko kilka dni i przywykniemy, albo że to tylko na pewien czas. Dzieci jednak są zbyt małe, żeby sobie poradzić w ten sposób. Nie dysponują takimi sposobami radzenia sobie ze stresem jak dorośli. Ich wiedza odnośnie nowej sytuacji jest znikoma, poczucie bezpieczeństwa zaburzone. Jedyne, co jest pewne to fakt, że zostaną same w przedszkolu... Jak w tej sytuacji nie płakać?

Wiele placówek prowadzi adaptację z udziałem rodziców, kiedy to rodzic wprowadza dziecko na salę, początkowo pozostaje w niej przez pewien czas z dzieckiem by umożliwić mu w miarę swobodne przystosowanie i stopniowo się wycofywać. Znacznie ułatwia to przyzwyczajenie się dziecka do przedszkola, jednak zwykle trwa zbyt krótko by umożliwić prawdziwą adaptację do nowego miejsca. Rodzic powinien przygotować na to wydarzenie również siebie. Płacz dziecka i konieczność rozstania niejednokrotnie budzą w rodzicach skrajne emocje. Powoduje to zazwyczaj przedłużanie pozostawienia dziecka, zaglądanie do sali po pożegnaniu... Doświadczeni wychowawcy i opiekunowie zwykle zalecają szybkie rozstanie z dzieckiem, ponieważ jest to dla niego lepsze. Nie zdąży się wtedy rozczulić lub zarazić emocjami rodzica, zaś opiekun wprowadzi je na salę i sprawnie zajmie uwagę.

Istnieją sposoby na to, by ułatwić dziecku trudny start w ten nowy etap życia.  Najtrudniejsze w procesie adaptacji do przedszkola jest pozostanie pod opieką obcych osób, dlatego należy dziecko możliwie jak najszybciej oswajać z nieobecnością najbliższych. Rozpoczynamy od trwającej chwilkę rozłąki i stopniowo wydłużamy ten czas. Początkowo pozostajemy w zasięgu wzroku dziecka - np. na placu zabaw, w odległości 2-3 metrów, następnie np. będąc w gościach pozwalamy dziecku eksplorować nowe miejsce. Potem wprowadzamy nowe osoby jako opiekunów - np. pozostawiamy dziecko pod opieką znajomej, gdy wychodzimy do toalety. Za każdym razem uprzedzamy dziecko o tym, że się oddalamy, w jakim celu, z kim zostanie i kiedy wrócimy. Zwracamy przy tym baczną uwagę, aby dotrzymywać słowa. W ten sposób dziecko wie, że może nam wierzyć, jest pewne, że wrócimy. Po powrocie warto zwrócić uwagę na to, jakim maluch jest bohaterem pozostając bez mamy.

Dobrze jest zwrócić również uwagę na praktyczne sprawy. W większości przedszkoli obowiązkowe jest leżakowanie, które bywa punktem zapalnym dla rozpaczy i tęsknoty za domem. Aby złagodzić tę sytuację warto wyposażyć dziecko w jego ulubiony kocyk lub poduszkę, które kojarzą się z domem i bezpieczeństwem. Wiele emocji budzi również konieczność korzystania z toalety, która jest nowa i nieznana, a pani, która spieszy z pomocą, choć jest uśmiechnięta to jednak obca. Jeśli to możliwe należy nauczyć dziecka w miarę samodzielnego załatwiania potrzeb - pomożemy w ten sposób dziecku uniknąć okazji do poczucia wstydu, gdy nieoczekiwanie zmoczy majteczki. Konieczne jest również nauczenie malca, kto może pomagać mu w toalecie, przebierać i dotykać.

Początkowe trudności w przystosowaniu są smutnym, acz niemal nieuniknionym elementem adaptacji. Zwykle mijają jednak bardzo szybko, o ile współpraca między placówką a rodzicami przebiega sprawnie. Po miesiącu dzieci znają otoczenie, wychowawców oraz kolegów i nierzadko zdarza się, że przedszkole jest tak atrakcyjnym miejscem dla malucha, że proszą rodziców o "jeszcze minutkę" gdy po podwieczorku rodzic staje w drzwiach...                   

Psycholog
Marta Makowska
Niepubliczne Przedszkole Kolorowe Kredki
ul. Bakaliowa 5
W Warszawie
www.kolorowekredki.com



Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Twoja-Praga.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii

Polub nasz fanpage i bądź na bieżąco

Polecamy

Bezpłatne ogłoszenia