"Jaka dzielnica - tacy klienci" - klientka oburzona, Lidl wyjaśnia
Dodano: 11.08.2015, modyfikacja: 11.08.2015

Atrapa parowozowni
Otwarty przed dwoma laty dyskont Lidl przy ulicy Wileńskiej to jedyna placówka tej sieci na Pradze Północ. Jak pamiętamy, powstał na gruzach historycznej parowozowni, która uległa zburzeniu w chwili, kiedy trwały procedury objęcia jej ochroną konserwatorską. Już wówczas miłośnicy zabytków zapowiadali bojkot sklepu oraz namawiali do tego okolicznych mieszkańców. "Firma, która zdecyduje się prowadzić tu sklep, nie będzie miała łatwego życia" - grzmiał Janusz Sujecki z Zespołu Opiekunów Kulturowego Dziedzictwa Warszawy ZOK.
Niekończące się kolejki do kas
Nowy sklep od pierwszego dnia przyciągnął liczne rzesze kupujących i trwa to do dziś, a sytuacja opisana przez klientkę jest tego najlepszym przykładem. Cóż... kolejki do kas to często smutna norma. Lidl w tym przypadku i tak stara się wyjść naprzeciw klientom, gdyż wprowadzono w ostatnim czasie kolorowe oznaczenia kas i głosową informację wskazującą, która za chwilę zostanie otwarta. Na plus jest też fakt, iż od samego początku działalności obecne są ustawiane tuż przed zamknięciem kasy na taśmie tabliczki "ostatni klient". Nie ma np. takiej potrzebnej informacji w sieci sklepów Biedronka.
"Jaka dzielnica - tacy klienci..."
Jednak to, czego doświadczyła nasza czytelniczka w piątek, 31 lipca br. skłoniło nas, aby poprosić o komentarz biuro prasowe sieci Lidl. "Bardzo dziękujemy za informację. Zdarzenie opisane przez klientkę nie jest zgodne ze standardami naszej firmy, dlatego też dołożymy wszelkich starań aby podobne sytuacje nie miały miejsca w przyszłości." - wyjaśnia Anna Biskup PR Manager Lidl Polska.
TJ
Więcej na ten temat
Firmy
|
|
Najczęściej czytane
Najnowsze informacje
wstecz
Wasze komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Twoja-Praga.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii